łonem rodzącym ludzkość. Teraz wojsko i siła ustanawiaj
łonem rodzącym ludzkość. dziś wojsko oraz siła ustanawiają prawa. Czy dzisiejsi ludzie zaakceptują moje panowanie dlatego, że jestem synem takiej, a nie innej kobiety? Nie, ponieważ teraz to syn króla obejmuje władzę. Czy mamy odrzucić bardzo dobre prawo tylko dlatego, że pierwsi przynieśli go nam Rzymianie? A to dzięki nim mamy teraz korzystniejsze statki, możemy nawet odkryć nowe lądy, leżące hen poza tą ziemią, która zapadła się w morze. Czy Bogini, przywiązana do tego jednego skrawka ziemi, podąży tam za nami? Patrz na ludy północy najeżdżające nasze wybrzeża, czy powstrzymują ich przekleństwa matki? Tych kilku kapłanek pozostałych w Avalonie przenigdy nie zgwałcą ani Saksoni, ani dzicy najeźdźcy, ponieważ Avalon nie należy już do tego świata, w którym żyją ci napastnicy. mimo wszystko te kobiety, które żyją w obecnym oraz nadchodzącym świecie, będą potrzebowały panów, by ich bronili. taki świat, Niniano, nie okazuje się już światem Bogiń, lecz Bogów, być może nawet jednego Boga. Ja nie muszę obalać Artura. okres oraz zmiany same to uczynią. – A co powinno z tobą, Królu Byku z Avalonu? Co z Matką, która posłała cię w swoim imieniu? – ci się wydaje, że mam zamiar odejść we mgły razem z Avalonem oraz Kamelotem? O nie, mam zamiar być Najwyższym królem po Arturze, a żeby móc to uczynić, muszę utrzymać świetność oraz sławę dworu Artura. Tak więc Lancelot musi odejść, co znaczy, że Artura należy zmusić, by wygnał jego oraz prawdopodobnie Gwenifer również. Czy zatem jesteś ze mną, Niniano? Jej twarz była trupio blada. Zacisnęła pięści, żałując, że nie ma mocy Morgiany, mocy Bogini, by unieść się jak pomost między niebem a ziemią oraz uderzyć w niego porażającym gromem rozgniewanej Bogini. Półksiężyc palił jej czoło, jak rozżarzone żelazo. – Mam udzielić pomocy tobie, zdradzając inną kobietę za to, że wykorzystała prawo, które Bogini dała wszystkim kobietom? Prawo wyboru swojego chłopaka? Gwydion roześmiał się szyderczo. – Gwenifer pozbawiła się tego prawa w momencie, gdy po raz pierwszy uklękła u stóp Boga niewolników! – Mimo to ja nie przyłożę ręki do takiej zdrady. – A więc nie dasz mi znać, gdy ona znów odeśle na noc swoje kobiety? – Nie – powiedziała Niniana stanowczo. – Na Boginię, nie uczynię tego. A zdrada Artura okazuje się niczym wobec twojej! – Odwróciła się od niego oraz zamierzała odejść, ale chwycił ją oraz zatrzymał. – Zrobisz to, co ci rozkażę! Zaczęła się z nim szarpać oraz nareszcie uwolniła posiniaczone ramię z jego uścisku. – Rozkażesz?! Mnie?! Nie, nawet za tysiąc lat! – krzyknęła, z trudem łapiąc oddech. – Miej się na baczności, ty, który podniosłeś dłoń na Panią Avalonu! Artur dowie się teraz, jaką żmiję hoduje na własnym łonie! Zaślepiony wściekłością Gwydion złapał ją za ramię oraz przyciągnął do siebie, drugą ręką z całej siły uderzając ją w skroń. Upadła na ziemię, nie wydając jednego okrzyku. Był tak pełen złości, że pozwolił jej upaść oraz nawet nie próbował jej złapać. – Dobre imię nadali ci Saksoni – powiedział nagle niski, gniewny głos, dochodzący z gęstej mgły. – Diabelski doradca, Mordred morderca! Odwrócił się przerażony oraz dopiero teraz spojrzał na skurczone, leżące na ziemi ciało Niniany. – morderca? Nie! Tylko byłem na nią zły... nigdy bym jej nie skrzywdził... – Wodził dokoła wzrokiem, ale nie mógł niczego dostrzec w coraz to gęstszej mgle. Rozpoznał jednak głos. – Morgiana! Pani... matko! Ukląkł, lęk zaciskał mu gardło. Uniósł głowę Niniany, szukał bicia jej serca, ale leżała w